Łódzka Organizacja Turystyczna

Odkrywaj #ŁÓDŹzKANAPY: 10 najpiękniejszych budynków ulicy Piotrkowskiej

Kolejny wirtualny spacer zabierze was na najbardziej znaną ulicę Łodzi. Które kamienice, domy i pałace Piotrkowskiej należy koniecznie obejrzeć, przechadzając się po mieście? Zobaczcie sami.

11 zdjęć
ZOBACZ
ZDJĘCIA (11)
[KLIKNIJ W ZDJĘCIE POWYŻEJ, BY ZOBACZYĆ GALERIĘ]

 

Stary trakt piotrkowski (od Piotrkowa Trybunalskiego) stał się osią Łodzi już w pierwszej połowie XIX wieku, kiedy wytyczono pierwsze plany działek sukienniczych, a potem – osad fabrycznych. Miasto, które nie rozwijało się wokół centralnego punktu, zawsze prędzej czy później ciągnęło ku tej ulicy.

Na początku przy ulicy Piotrkowskiej stały tylko drewniane domy tkaczy i sukienników, ale wraz z rozwojem miasta i wzrostem zamożności mieszkańców, przybywało domów murowanych, choć często nieotynkowanych. Najpierw dość prostych, w klasycystycznym stylu (jak na północnym odcinku ulicy), a później coraz większych i różnorodnych architektonicznie. Szczyt rozwoju tej zabudowy przypadł na przełom XIX i XX wieku, choć część istotnych budynków powstała również w epoce fascynacji modernizmem i w czasach powojennych.

Co ciekawe, aż do czasów powojennych ulica nie była znana jako „deptak Łodzi”. Tę funkcję pełniła ulica Spacerowa (dziś Kościuszki), choć oczywiście to na Piotrkowskiej skupiało się kulturalne i towarzyskie życie miasta. Starzy łodzianie nazywali to „wyjściem na bigiel”.

Większość kamienic to inwestycje fabrykantów, którzy w domach przy Piotrkowskiej tworzyli składy (sklepy) swoich towarów, domy bankowe czy biura przedsiębiorstw, resztę lokali wynajmując zwykle handlarzom, restauratorom, czy po prostu zamożniejszym najemcom. Wybudować kamienicę przy Piotrkowskiej znaczyło – zdobyć prestiż, przypieczętować swój symboliczny sukces w biznesie. Przepych dekoracji i kolorystyczny szał fasad podkreślały prosty, lecz wymowny komunikat: stać mnie na to. Moja firma jest solidna.

Przyjrzyjcie się naszemu subiektywnemu rankingowi dziesięciu najciekawszych kamienic i pałaców „królowej polskich ulic”.

 

Miejsce 10: Pałac Augusta Härtiga, nr 234-236

Jeden z pierwszych (2004 rok!) kompleksowo wyremontowanych budynków ulicy Piotrkowskiej powstał w roku 1896. Zaprojektował go Franciszek Chełmiński dla Augusta Härtiga, właściciela farbiarni i przędzalni wełny znajdującej się na tyłach posesji. Przypominający bardziej kamienicę pałac mieścił biuro firmy Härtiga na parterze, zaś na piętrach urządzono eleganckie apartamenty. Eklektyczna fasada w typowo łódzkim stylu miesza rokokowy układ zdobień z drobnymi elementami secesji czy empiru. Wykusz nad drzwiami podtrzymują dwie typowo barokowe kariatydy. Warto dodać, że po remoncie w pomieszczeniach odtworzono zabytkową stolarkę i malowanie sufitów.

 

Miejsce 9: Pałac braci Steinertów, nr 272

Monumentalna fasada bliźniaczego pałacu (bliźniaczego, bo dla dwóch rodzin: Karola i Emila Steinerta) nawiązuje do południowoniemieckich imitacji baroku i jest dziełem Adolfa Balcke, architekta z Berlina. Zarządzający gromadzonym przez pokolenia przemysłowców majątkiem Steinertowie chcieli podkreślać swoją niemieckość, co widać również po dziedzińcu pałacu, gdzie możemy zobaczyć ryzality górnych pięter pokrytych typowo niemiecką ścianą szkieletową, tzw. fachwerkiem. Budynek ukończono w 1910 roku i nie brakuje w nim też fabrykanckiej symboliki: między bramami umieszczono postać bogini z kądzielą i kaduceuszem, zamkniętą w kole zębatym. Ta sama postać znalazła się na winiecie zakładu.

 

Miejsce 8: Dom bankowy i pałac Goldfedera, nr 77

Jeden z najładniejszych budynków inspirowanych włoskim renesansem, projektu Bronisława Żochowskiego, powstał w 1892 roku. Maksymilian Goldfeder, rzuciwszy pracę w banku swojego brata w Warszawie i otworzył własny kantor w Łodzi dzięki małżeństwu z córką łódzkiego fabrykanta Zygmunta Jarocińskiego. Jak widać, interes szedł dobrze. Na górnych piętrach budynku przy Piotrkowskiej mieściły się wnętrza reprezentacyjne i mieszkalne, w większości zachowane do dziś i znane klientom restauracji <link 4388>Klub Spadkobierców</link> (znajdziemy tam m.in. piece ceramiczne czy witraż umieszczony w suficie). Znakiem rozpoznawczym domu-pałacu są oczywiście figury tańczących cherubinków pokrywające górny gzyms.

 

Miejsce 7: Pałac Juliusza Kindermanna, nr 137

Jeden z wielu synów Franciszka Kindermanna kierował fabryką tkanin przy ul. Łąkowej (dziś: <link 4051>Hotel Focus</link>). Zbudowany w 1907 roku pałac miejski przy Piotrkowskiej to dzieło łódzkiego projektanta Gustawa Landau-Gutentegera i wiedeńczyka Karla Seidla. To jedna z niewielu rezydencji przemysłowca w Łodzi znajdująca się zupełnie z dala od jego zakładów: w oficynach planowano urządzić tylko stajnie. Renesansowo-barokowy charakter fasady podkreśla kolorowa i ekscentryczna mozaika, przedstawiająca scenę w typowym stylu malarstwa włoskiego: wyładunek towaru ze starego żaglowca. Projekt sporządził Alois Schramm dla znanej wtedy w całej Europie pracowni sztukatorskiej Antonio Salvattiego. Co ciekawe: Kindermann nie zrealizował nigdy projektu północnego skrzydła pałacu, na którym miała znajdować się dalsza część mozaiki: na obecnej siedzibie Sądu Administracyjnego powstała więc praca w technice sgrafitto, mająca nawiązać do tego zamiaru.

 

Miejsce 6: Kamienica rodziny Schichtów, nr 128

Kolejny wybitny projekt Laudau-Gutentegera to jeden z najbardziej monumentalnych przykładów łódzkiej secesji. Wzniesiona w 1904 roku kamienica ma trzy piętra i łączy w sobie barokową dostojność z ornamentem w stylu secesji wiedeńskiej. Fasada jest dość klasyczna, za to na każdym piętrze czekają na nas innego rodzaju motywy: od kształtów typowo geometrycznych po słoneczniki i konary drzew. Szczytowe okna mansard wieńczą dwie duże maski: bogini wśród liści akantu i fauna wśród liści lauru. Co ciekawe, bardzo podobny program zachowany jest w podwórzu. Łódzka secesja była często „grzeczniejsza” od tej wiedeńskiej czy paryskiej, stąd i ta kamienica zachowuje symetrię form. Wyjątkiem jest brama, odsunięta od środka budynku, właśnie wzorem architektury z Wiednia.

 

Miejsce 5: Kamienica Karola Scheiblera, nr 11

Bryła reprezentacyjnej kamienicy najbogatszego łódzkiego przemysłowca jest prosta i klasyczna – zapada jednak w pamięć dzięki swojej monumentalności. Jak przystało na najbogatszego fabrykanta, był to swojego czasu (1882 rok) największy tego typu dom w mieście, a jego istotność podkreślało umiejscowienie go w narożniku (zbudowana później kamienica Dawida Sendrowicza po drugiej stronie ulicy w przepiękny sposób uzupełnia oś widokową Piotrkowskiej od południa). Dwa potężne skrzydła łączy strzelista wieża z masztem, domykając wrażenie imitacji renesansowego pałacu. Przedsiębiorstwo Scheiblera prowadziło na parterze skład towarów, wyższe kondygnacje zajmowały luksusowe mieszkania.

 

Miejsce 4: Kamienica Hermanna Konstadta, nr 53

Projekt Juliusza Junga zrealizowany w 1885 roku to kolejna inspiracja architekturą historyczną: tym razem w stylu renesansu francuskiego. Konstadt, jeden z najbardziej majętnych żydowskich przesiębiorców Łodzi, zajmował się przede wszystkim handlem i pośrednictwem, skupując np. udziały od wielu łódzkich przemysłowców. Kamienica przy Piotrkowskiej wyróżnia się nie tylko złoconym tynkiem, ale także charakterystycznym, spiczastym hełmem, zdradzającym źródła natchnienia architekta. Program powtarzalnych, lecz bogatych detali w stylu renesansowym uzupełniają dwie ogromne postacie atlasów, dźwigających wykusz nad bramą. Warto spojrzeć też na popiersia wpisane w podziały okien na górnych piętrach.

 

Miejsce 3: Dom firmy „Krusche – Ender”, nr 143

Kamienica wzniesiona jako siedziba pabianickiej spółki włókienniczej w 1899 roku to przykład niezwykłego, bajecznego eklektyzmu w którym widać już zapowiedź secesji. Architekt Dawid Lande wciągnął tu nawiązania z neorenesansu i manieryzmu, rozjaśniając fasadę jaskrawą żółcią i pomarańczą. Jej „słoneczny” charakter podkreślają motywy solarne w detalach i słoneczny zegar w szczycie, a program płaskorzeźb uzupełniany jest za pomocą elementów malowanych. Oprócz motywów zwierzęcych, znajdziemy tu również słoneczniki, dęby i osty. Nawiązaniem do symboliki romantycznej są malowidła smoków (na łańcuchach) nad sklepieniem bramy oraz rzeźbiony smok na wykuszu. Reszta symboli jest bardziej typowa dla Łodzi: choćby ul, który symbolizuje oczywiście pracowitość i wytrwałość właściciela.

 

Miejsce 2: Kamienica Jana Petersilgego, nr 86

Okrzykiwany często mianem najpiękniejszej kamienicy w Łodzi budynek powstał w 1896 roku według projektu Kazimierza Pomian-Sokołowskiego i Franciszka Chełmińskiego. Eklektyczną fasadę cechuje głęboka symetria form i strzelistość kształtów. Do motywów geometrycznych dołączają tu tzw maszkarony i amorki, na otwarte balkony wychodzą nawiązujące do neogotyku łukowate sklepienia okien, a na szczycie bocznych ryzalitów namalowane są girlandy ze splecionych kwiatów. Jan Petersilge był drukarzem, wydawcą pierwszej łódzkiej gazety Lodzer Zeitung i widać to na pierwszy rzut oka: z górnych plafonów patrzą na nas twarze wynalazców związanych z drukarstwem, a w środku wykusza stoi rzeźba przedstawiająca Jana Gutenberga (stąd popularna nazwa budynku: „kamienica pod Gutenbergiem”). W zachwyt wprawiają też motywy metaloplastyczne: gałązki nieopodal szczytu i potężne smoki z halabardami przy balkonach.

 

Miejsce 1: Dom bankowy Wilhelma Landaua, nr 29

Zestawienie zamyka kolejny świetny projekt Gutentegera: jeden z zaledwie kilku tak majestatycznych narożnych budynków Piotrkowskiej, noszący typowe cechy wielkomiejskiego domu przełomu XIX i XX wieku. Łagodność form połączona z monumentalnością bryły zdradza dojrzałość architekta. Rezygnacja z bogatej ornamentyki sugeruje bardziej praktyczną funkcję budynku (cały parter zajmowała łódzka filia warszawskiego banku Wilhelma Landaua), a oszczędnie wykorzystane zdobienia jeszcze bardziej podkreślają wysoką klasę i status inwestora. Kamienica z 1903 roku to jedna z wczesnych „wycieczek” w stronę modernizmu, ale wciąż osadzona w secesyjnej fantazji: sploty liści, nenufar i gałęzi przybierają tu jednak bardziej geometryczne i powtarzalne formy, maski Wodników na narożnym wykuszu „wrastają” mocniej w ścianę, a girlandy obramowujące okna zdają się chować w cieniu. Znad bramy wejściowej od strony Piotrkowskiej spogląda na nas Hermes – opiekun handlarzy i bankierów – w otoczeniu gałęzi sosnowych. Hermes wskazuje nam tez adres budynku, przy czym z jakiegoś powodu właściciel chciał zachować tu również starą numerację posesji, obowiązującą przed 1891 rokiem.

 

[KLIKNIJ, BY POWIĘKSZYĆ ZDJĘCIE I ZOBACZYĆ OPIS]