Niewiele brakowało, by po umiarkowanym sukcesie Oberta i klapie Dnia Królowania Verdi zarzucił karierę kompozytora operowego. Wszystko zmieniło się w 1841 roku, kiedy menedżer La Scali podsunął mu libretto o perypetiach króla Nabuchodonozora i początkach niewoli babilońskiej Żydów. Nabucco w niespełna rok doczekał się prawie osiemdziesięciu przedstawień i zapewnił sobie stałe miejsce w repertuarze największych światowych scen.
Ten majestatyczny utwór pozwala nam cofnąć się do czasów, gdy lud żydowski znajdował się pod panowaniem babilońskiego władcy Nabuchodonozora. Tęsknota Izraelitów za utraconą wolnością przeplata się tutaj z dworskimi intrygami, żądzą władzy oraz rozterkami miłosnymi córek króla. Choć akcja toczy się w VI wieku p.n.e., w rzeczywistości nawiązuje do ruchów wolnościowych, które zmierzały do zjednoczenia Włoch pod panowaniem Wiktora Emanuela II. W okresie swojej premiery treść dzieła utożsamiana przez Włochów z własnym losem, dziś pozbawiona już politycznego kontekstu, wywołuje wśród widzów równie niezapomniane wrażenie.
W Teatrze Wielkim w Łodzi spektakl, po raz pierwszy od miesięcy, będzie można zobaczyć na żywo, z zachowaniem obostrzeń pandemicznych.