Spacerując między blokami na łódzkim Karolewie można natknąć się na obiekt, który na pierwszy rzut oka zupełnie nie pasuje do okolicy. Skryty za ścianą zieleni, na lekkim wzniesieniu znajduje się zbudowany z kamienia miniaturowy zamek. Gdyby tego było mało, urocza budowla otoczona jest maleńką kamienną osadą.
Historia warowni jest nierozerwalnie związana z mieszkającym w jednym z bloków panem Bogumiłem Rutkowskim, który w połowie lat 70-tych zaczął wznosić swoje dzieło. Sam transportował kamienie, układał je, łączył zaprawą a sąsiedzi z podziwem przyglądali się budowie. Zamek powstawał kilka lat - emerytowany pocztowiec traktował to jako odskocznię od codzienności, hobby i nietypowe spędzanie wolnego czasu w wielkim mieście. Dachy domków przykryte zostały blachą, w oknach były szklane płytki a całość obsadzono roślinnością.
Obecnie, ponad 50 lat po wzniesieniu, obiekt wciąż cieszy oczy mieszkańców. I choć jego twórca już nie żyje, to okoliczna społeczność bardzo dba o budowlę, która stała się powodem do dumy. Obecnie, miniatura warowni jest otoczona ogrodzeniem, teren zaś objęty monitoringiem.