Jak już wspomniano w poprzedniej części, kirkut z Wesołej na długo przed 1939 r. był obiektem wymagającym zabiegów rewitalizacyjnych, czego świadomi byli członkowie łódzkiego Kahału (gminy żydowskiej). Jeśli istniały jakiekolwiek plany otoczenia cmentarza troską, to pokrzyżował je wybuch wojny. Cmentarz przetrwał wojnę w fatalnym stanie. Dzieła zniszczenia dokonali komuniści, którzy pod koniec lat 40., z pogwałceniem wszelkich praw, zrównali go z ziemią i wybudowali na jego miejscu osiedle mieszkaniowe i ulicę Zachodnią.
Pomimo tego, że od likwidacji cmentarza minęło siedemdziesiąt lat, to jego pozostałości nadal są odnajdowane. Najbardziej wymownym przykładem jest wykopanie ludzkich kości w osi ulicy Zachodniej podczas budowy torowiska Łódzkiego Tramwaj. Na polecenie Naczelnego Rabina Polski zostały one pozostawione na swoim miejscu. Podobno przy okazji prac ziemnych na terenie osiedla przy Bazarowej z ziemi wciąż „wychodzą” fragmenty szkieletów.
W lipcu 2019 roku postanowiłem samodzielnie zweryfikować te pogłoski. Wyposażony w stare mapy i zdjęcia cmentarza, z aparatem zawieszonym na szyi, wybrałem się na spacer po terenie nieistniejącego cmentarza. Czterogodzinne łazikowanie zaowocowało pewnym znaleziskiem przy ulicy Rybnej 3. W podwórzu tej kamienicy, wśród chodnikowego tłucznia, znalazłem fragment macewy – leżała w tym miejscu od dziesiątków lat, ornamentami do góry, przez nikogo nie zauważona. Macewa została przeze mnie zwrócona prawowitym właścicielom – Gminie Żydowskiej w Łodzi.
Macewami również po wojnie brukowano ulice i chodniki. Zabrakło prawowitych właścicieli, którzy sprawowaliby pieczę nad tym, co przetrwało wojenną pożogę.
Jestem bardziej niż pewien, że takich znalezisk jak powyższe, będzie przybywać.
Patryk Robacha
Łódź zwana pożądaniem